...jako remake tego z 1971 wypada słabo, a to dlatego, że w nowej interpretacji zatracił ten swój posthipisowski klimat, charakterystyczny dla wczesnych produkcji kina drogi! Jest jakby bardziej ululany tzn. Kowalski nie jest już buntownikiem - pędzi by spotkać sie ze swoją chorą żoną, która lada dzień spotyka sie dziecka. Wymiar sprawiedliwości (przynajmniej jego część) też inaczej na niego patrzy & to (dwuznaczne)zakończenie, potwierdzające zasadę, że Hollywood nie lubi porażek...Summa summarum warto zobaczyć, ale pod warunkiem, że się najpierw obejrzy oryginał!