No z tą genialnoscia pierwszej wersji to lekko przesadzleś. Moim zdaniem jako "film drogi" oba te filmy sa dosc słabe (nie umywa sie np. do autostopowicza z Rutgerem Hauerem) Oba te filmy sa po prostu nudne z marna fabuła. Wersja z 1971 od początku do końca jest pozbawiona sensu -najpierw niewiadomo czemu nie zatrzymał sie patrolowi policji na motorach -moze poprostu chciał sie pobawić (co on sobie myślał że bedzie tak sobie uciekał do końca...) a póżniej jedzie przez te stany tylko po co jedzie odstawic samochód, który po drodze sukcesywnie dewastuje? To po co tam jedzie kto bedzie chciał takie zniszczone auto? No ale ile moze jechac tak wiec łapie kapcia pomaga mu jakiś przypadkowo napotkany staruszek wszystko pozbawione ładu i składu i jakiegokolwiek sensu... W Wersji z 1997 fabułe próbowano ratować tym ze Kowalski śpieszy sie do zony, (żeby ten film miał jakiś sens) która ma powikłania w ciąży ale na niewiele sie to zdaje poniewaz ucieczka bohatera staje sie po prostu nudna...