hehhe, no tak, ktoś kiedyś napisał (zresztą tutaj na filmwebie) że Iggy Pop jest bogiem... trudno nie przyznać racji, trudno też Toma bogiem nie nazwać.
Bo bogowie muzyczni są bardziej jak z mitologii, nie do końca święci, nie do końca diabły i można wyznawać kilku na raz.
Wyborna religia!